Co to znaczy na wędzidle

2017-11-02

Utrzymanie odpowiedniego kontaktu jest absolutnie kluczowe w konkursach ujeżdżenia. Bez osiągnięcia tego stanu koń nie będzie w stanie poprawnie wykonywać elementów czworoboku, a sędzia nie będzie mógł wystawić ocen wyższych niż 5-6. Wielu jeźdźców ma problem z wyczuciem właściwego kontaktu. Ci, którzy zmagają się z tą częścią treningów, powinni lepiej zapoznać się z pojęciem „na wędzidle”. Ale co to właściwie znaczy? I dlaczego jest to tak potrzebne w ujeżdżeniu?

[

Poprawny kontakt u konia bardzo łatwo rozpoznać. Koń jest „na wędzidle”, co znaczy, że je przyjął i przeżuwa. Jego głowa wyznacza niemalże idealnie pionową linię i jest delikatnie obniżona, a szyja jest zaokrąglona. Takiego widoku na czworoboku życzą sobie wszyscy: jeźdźcy, trenerzy i sędziowie.

Ustawienie konia to nie tylko przyjemny obrazek w szrankach – niesie ze sobą wiele korzyści. Koń na kontakcie jest bardziej skupiony na tym, czego wymaga od niego jeździec. Taki koń dużo lepiej pracuje też resztą ciała. Dzięki temu łatwiej i wygodniej jest mu wykonywać elementy programu ujeżdżenia.

Koń idący z głową w górze buja w obłokach (dosłownie i w przenośni). Mogąc obserwować całe otoczenie łatwo się rozprasza i skupia na wszystkim, tylko nie na jeźdźcu i pracy. Próby przywołania go do porządku bez opuszczenia głowy, kończą się nieporozumieniami i usztywnieniem szyi, a co za tym idzie – całego ciała konia. Co więcej, koń tak uważnie przyglądający się wszystkiemu wokół ma dużo większą szansę na znalezienie czegoś, co go przestraszy.

Jak uzyskać dobry kontakt

Na dobrze wyszkolonym koniu wystarczy złapać za wodze i przyłożyć łydkę, a koń sam zaokrągli szyję i obniży głowę. Nie każdy jednak może cieszyć się z jazdy na dobrze przygotowanym koniu. Jak więc poradzić sobie z delikwentem, od którego na co dzień nie wymaga się przyjęcia wędzidła?

Wielu początkującym jeźdźcom wydaje się, że ustawienie głowy konia polega na „przyciągnięciu jej” do siebie. Nic bardziej mylnego! Ustawienie konia osiąga się przez „wprowadzenie” konia na wędzidło od tyłu, czyli od zadu. W praktyce oznacza to, że chcąc ustawić konia, jeździec powinien skupić się na pomocach aktywizujących, a nie wstrzymujących. Ręka zamiast ciągnąć powinna stanowić dla konia swego rodzaju barierę, wyznaczającą miejsce odpowiedniej pozycji głowy konia. Nie znaczy to jednak, że ma być sztywna – wszystko w ujeżdżeniu powinno być delikatne.

Pułapki

Nawet jeżeli jeździec zna teoretyczne zasady ustawienia konia i utrzymania go na kontakcie, zastosowanie tej wiedzy w praktyce nie zawsze wychodzi tak, jak powinno. Raz uzyskanym poprawnym kontaktem łatwo się zachłysnąć, a w sytuacji, kiedy pojawiają się problemy z jego osiągnięciem, nietrudno jest popaść w błędne koło. Właśnie dlatego tak ważne jest, aby każdą jazdę kontrolowała osoba z ziemi – trener, instruktor albo chociaż koleżanka po fachu.

Największym błędem spotykanym wśród jeźdźców desperacko walczących o ustawienie konia na wędzidle jest kurczowe trzymanie lub nawet ciągnięcie za wodze. Koń wówczas może zachować się różnie. Są konie, które odpowiadają schowaniem głowy i zdecydowanie zbyt ciasnym ustawieniem, którego należy się wystrzegać. Bywa, że na ciągnącą rękę koń również opowiada ciągnięciem – jego głowa wtedy wędruje do góry, co prowadzi do kolejnego błędu – jeszcze mocniejszego ciągnięcia za wodze, a taka przepychanka do niczego nie prowadzi. Niektóre konie ciągnięte za wodze usztywniają szyję i stają się „twarde” w pysku. Na domiar złego przy tym wszystkim jeździec zapomina o używaniu łydki, bez której kontakt nie ma racji bytu.

Chwilowe nieporozumienia tego typu nie są niczym groźnym, jeżeli są od razu poprawiane. Jeżeli natomiast są powtarzane, a trening przypomina raczej siłowanie się niż jazdę, może to prowadzić do „stępienia” konia w pysku i znieczulenia go na pomoce.

Zrelaksuj się i podążaj za koniem

Pewnie nie raz spotkaliście się z wyrażeniem, że ręce są przedłużeniem wodzy i powinny tworzyć z wodzami jedną linię. Ustawienie rąk jest niezwykle ważne, ale jeszcze ważniejsza jest elastyczność rąk jeźdźca. Kroczący koń porusza całym ciałem – w tym również głową. Sztywna ręka jeźdźca prowadzi do sytuacji, w której koń naturalnie kołyszący głową uderza zębami o wędzidło, co jest dla niego nieprzyjemne – zrozumiałe jest więc to, że ucieka od takiego „kontaktu”. Jeśli zaś ręka jeźdźca (nie sama dłoń, ale cała ręka) będzie luźna, będzie również podążać za ruchem szyi i głowy konia – w ten sposób zagwarantuje mu miękki i przyjemny kontakt.

Co koń, to obyczaj

Wiedząc już, jak nie powinien wyglądać kontakt z pyskiem, niektórzy bardzo mocno utrwalają sobie książkowy obraz konia, którego głowa jest w idealnym pionie. Jest to jednak koń narysowany, a nie wierzchowiec z krwi i kości, a jak powszechnie wiadomo, w naturze rzadko zdarzają się książkowe przypadki. Należy to rozumieć tak, że każdy koń ma inną budowę szyi i może mieć większe lub mniejsze tendencje do niepoprawnego (w rozumieniu książkowym) ustawienia głowy. O ile głowa konia jest wysunięta nieco przed pion i można na jego widok odczuwać lekki niedosyt, dużo większe kontrowersje budzą konie z głową ustawioną nieznacznie poza pionem. Taki widok nie musi świadczyć o zbyt mocnym ciągnięciu za wodze przez jeźdźca ani zbyt sztywnej ręce. Czasami takie ułożenie szyi i głowy konia jest dla niego najwygodniejsze, za co jeździec nierzadko bywa ostro krytykowany – nie tylko przez sędziów, ale i postronnych obserwatorów. Ucząc się więc różnych aspektów jazdy konnej, należy zapamiętać jedną rzecz: każdy koń jest inny.